Tuwim – bibliofil i genialny kolekcjoner
Jeżeli kojarzysz twórczość Tuwima głównie z „Lokomotywą”, no może jeszcze z „Kwiatami Polskimi”, choć raz weź do ręki zbiór „Cicer cum caule, czyli groch z kapustą”. Naprawdę warto.
Czym jest to dzieło? Zrozumie się je, gdy spojrzy się na Tuwima jak na bibliofila i genialnego kolekcjonera przeszłości, zwłaszcza tej XIX-wiecznej.
A kolekcjonował dosłownie wszystko: anegdoty i ciekawostki o uczonych, pisarzach, politykach, informacje o nowych (nierzadko dziwnych) wynalazkach, przeróżne zabawy słowne i szarady, dowcipy językowe i rebusy, niezwykłe wiersze, fraszki, satyry (którym czasem bliżej było do sztuki grafomańskiej niż poezji, ale na tym polegała ich niezwykłość).
Tuwimowskie kurioza były specjalnością poety. Zbierał je przez całe życie, od czasu do czasu publikując w „Wiadomościach Literackich” i innych czasopismach, a potem także w książkach. Taki kulturowy miszmasz czyta się dziś z podziwem, pasją i wielkim szacunkiem dla poety-kolekcjonera. I poznaje się dopiero jego poczucie humoru, wielką spostrzegawczość, wyobraźnię i talent do odkurzania i kolekcjonowania „wyjątków” z „dzieł osobliwych, rzadkich, dziwnych i groteskowych”.
Nie zbierać, nie szperać, nie udawać choćby, że się zbiera – nie można. I najmilszym odpoczynkiem po pracy jest nadal wertowanie przypadkowych zdobyczy kolekcjonerskich oraz notowanie osobliwych miejsc z różnorodnej lektury
Julian Tuwim
Autor tych kuriozów we wstępie sam przyznaje: „Sprowadzałem ze wszystkich krajów europejskich katalogi antykwaryczne, poświęcone kuriozom, dziwactwom, dziejom obyczajów, historii kultury, folklorowi, niezwykłym tematom, bzikom, ekstrawagancjom itd.”
Jak zauważył Józef Chudek, zasłużony zbieracz, owo kolekcjonowanie kuriozów przez Tuwima jest twórczością samą w sobie i nie dziwi mnie fakt, że Tuwim mógł czerpać niezwykłą przyjemność z samego jedynie kolekcjonowania tych niezwykłych znalezisk.
Nie wszystkich fascynowała żmudna praca Tuwima. Słonimski na przykład uważał ich drukowanie za stratę nie tyle czasu, co miejsca. Za każdym razem, na wieść o pojawieniu się nowego „wynalazku” zwykł ponoć mawiać, na szczęście żartobliwie: „O, Juleczek znowu wysypał worek śmieci”.
Jedno jest pewne – po tę lekturę sięgać będę wielokrotnie i często pojawiać się będą wypisy z tego dzieła, którego lekturę wszystkim szczerze polecam.
Julian Tuwim, Cicer cum caule, czyli groch z kapustą, Warszawa 2009
Bibliofilom warto zarekomendować natomiast I wydanie Cicer cum caule Tuwima z rysunkami Romualda Nowickiego z 1958 roku (wydane nakładem wydawnictwa Czytelnik).
fot wikimedia commons