O pewnym wierszu Sienkiewicza
Jakiś czas temu wspominałem na łamach tego bloga, że i Sienkiewiczowi zdarzało się od czasu do czasu popełnić jakąś fraszkę lub wiersz.
Znakomity powieściopisarz znany był zresztą także z opowiadania barwnych anegdot.
Ponoć wiele z tych krótkich utworów – układanych często anonimowo – cieszyło się sporym powodzeniem wśród czytelników. Jeden z wierszy Sienkiewicza można znaleźć w tygodniku satyrycznym „Mucha” z 1897 roku.
Oto i ów wiersz:
Do pani Z.O.
Nie jest to przesada żadna ani też ułuda,
Bo w Zakopanem każdy miał na to dowody,
Że gdy się czasem Polka Panu Bogu uda,
To już, mówiąc po prostu, klękajcie narody!Dziś – myślę o tej prawdzie w ojczyźnie gondoli,
Kiedy toń modro-jasną kołyszą zefiry,
I myśląc – ot sam nie wiem czemu – mimo woli
Idę zawsze pod cichy most „dei Sospiri”.
Prasa z uznaniem cytowała wiersz autora „Trylogii”. W gąszczu entuzjastycznych opinii znalazł się jednak czasem jakiś uszczypliwy (i rymowany) komentarz anonimowego „wieszcza”:
Ty, co tworzysz takie dzielnie głośne powieści,
Dajże spokój z rymami od siedmiu boleści:
Za wiersz kiepski nie zagra ci sława na rogu,
Iż się lekceważąco odzywasz o Bogu.
Oj, to się „bezbożnikowi” Sienkiewiczowi dostało…
Skąd ty takie perełki wyszukujesz?