Co łączy Jana Sztaudyngera z Jaromírem Nohavicą?
Wszystko zaczęło się od rozmowy telefonicznej z panią Dorotą Sztaudynger-Zaczek, która – opowiadając o swym dziadku, Janie Sztaudyngerze – wspomniała też o Jarku Nohavicy. Okazało się, że wkrótce miał się odbyć koncert czeskiego artysty w Krakowie. Ale nie tylko ten fakt przykuł mą uwagę. To właśnie od pani Doroty dowiedziałem się, że Jaromír Nohavica w latach 80. przetłumaczył „Piórka” Sztaudyngera na język czeski.
Jak się możecie domyślać, po kilku dniach znalazłem się na koncercie Nohavicy. Do Krakowa już nie zdążyłem, ale na trasie koncertowej na szczęście znalazła się Warszawa. A dwa miesiące później już rozmawiałem z czeskim pieśniarzem i poetą w jednej z warszawskich restauracji. Na temat literatury, Szwejka, polskiego humoru i czeskiej liryki. I na temat „Piórek” Sztaudyngera oczywiście, które stały się dla Jarka Nohavicy „kluczem do poznania języka polskiego”.
Czeskie fascynacje Jana Sztaudyngera
Czeskich akcentów w życiu Jana Sztaudyngera było całkiem sporo. Wybitny krytyk i literaturoznawca, Wojciech Natanson, wspominał, że autor „Piórek” już w dzieciństwie poznał Brno, później na tyle opanował język czeski, że mógł w tym języku pisać artykuły. W latach trzydziestych ubiegłego wieku zainteresował się czeskim ruchem lalkarskim. (Nie wszystkim bowiem wiadomo, że Jan Sztaudynger redagował pismo „Teatr lalek”, napisał też książkę „Marionetki”, a wiadomości, ciekawostki i rzadkie książki na ten temat zdobywał m. in. dzięki korespondencji z Julianem Tuwimem). Następnie przyszła fascynacja czeską Pragą.
Praha – Zlata Praha. Jakże chętnie bym tam pomieszkał przez pół roku. Wełtawa, Hradczany, Mala Strana – wszędzie tam zostawiłem kawałek mego serca. I napisałem chyba tyle wierszy, że starczyłoby na cały tom
– wspominał Jan Sztaudynger w rozmowie z córką Anną. Zresztą dalej, w „Chwalipięcie” możemy się dowiedzieć, że Sztaudynger chodził na lektorat języka czeskiego i napisał kilka fraszek w tym języku.
Gdy se loucim z Mala Stranou,
To jej řikam – Na Schledanou.
Albo:
Gdy me liba Krasna pani,
Prosim o pokracovani.
Ale umiłowanie do tego, co czeskie chyba najbardziej odzwierciedla wieloletnia przyjaźń Sztaudyngera z Wlastimilem Hofmanem, czeskim malarzem i artystą, o czym pięknie pisze w swej książce „Życie nie jest fraszką” Anna Sztaudynger-Kaliszewicz, córka poety.
Kiedy więc dowiedziałem się, że przed trzydziestu kilku laty Jaromir Nohavica przełożył „Piórka” na język czeski, po prostu musiałem zdobyć taki egzemplarz.
Jak poszukiwałem czeskich „Piórek”?
Rzuciłem się więc w wir poszukiwań. Problem polegał jednak na tym, że w żadnym z polskich antykwariatów takiego egzemplarza nie znalazłem. Jedynym wyjściem było szukanie go w Czechach. Po kilku miesiącach udało się odnaleźć maleńki tomik w czeskiej Pradze. Dzięki życzliwości Karoliny Vašourkovej, której serdecznie dziękuję za pomoc, przetłumaczone przez Jarka Nohavicę „Piórka” powędrowały z Pragi do Czeskiego Cieszyna i dalej do mnie.
Tomik jest maleńki, nadzwyczaj skromnie wydany, ale chyba ta oszczędność w formie wyszła mu na dobre. Rzecz ładnie zilustrowała Vĕra Martinková (widać tu wyraźne nawiązanie do „Puchu ostu”). Na końcu dziełka znalazłem informację, że jest to wydanie poprawione. Zatem po dekadzie od pojawienia się pierwszego wydania w Czechach czeskie „Pírka” musiały wyjść ponownie. Trzymam więc przed sobą wydanie z 1990 roku, ale wzmianka w dwóch miejscach „PF 1991” wskazywałaby raczej na dodruk na jakąś specjalną okazję na nowy 1991 rok. Co ciekawe, informacja na końcu książeczki „Nepredejné!” implikuje, że to wydanie nie było przeznaczone do szerokiego odbiorcy. Tym bardziej cieszy mnie ten skarb i z dumą umieszczam go na najważniejszej półce z książkami.
Co zatem łączy Jaromíra Nohavicę z Janem Sztaudyngerem?
Myślę, że obaj – gdyby dane im było się poznać – stanowiliby niezły duet, i szybko zrodziłaby się z tego prawdziwa artystyczna przyjaźń. Ich poczucie humoru, poetycka wrażliwość, zamiłowanie do słowa, rozległe pasje i zainteresowania – szybko zbliżyłyby obu panów. Tak jak to miało miejsce w przypadku przyjaźni autora „Kropli lirycznych” z Wlastimilem Hofmanem.