Stan czytelnictwa: cofnęliśmy się do 2019 roku
Dane publikowane przez Bibliotekę Narodową nie są chyba dla nikogo już zaskakujące. Wynika z nich, że tylko 38% Polaków przeczytało w ciągu roku przynajmniej jedną książkę. Zatem po niewielkim kilkuprocentowym wzroście, spowodowanym kolejnymi lockdownami związanymi z pandemią, wróciliśmy właściwie do stanu z roku 2019.
Przypomnę, że w 2020 Biblioteka Narodowa odnotowała niewielki wzrost czytelnictwa, jednak trudno tu mówić o trendzie. Był to chwilowy skok, w czasie którego dla niektórych książka musiała (to chyba dobre określenie) zastąpić wyjście do kina, teatru czy na koncert, zwłaszcza z uwagi na liczne zakazy i obostrzenia.
Spanie a nie czytanie
Nie będę tym razem szczegółowo omawiał całego badania. Robiłem to wielokrotnie podczas poprzednich analiz stanu czytelnictwa w Polsce. Tym razem postaram się wypunktować co ciekawsze konstatacje. Pierwsza konkluzja, która się nasuwa to fakt, że najbardziej atrakcyjną formą spędzania wolnego czasu jest… pójście wcześniej spać (41%), no chyba że skusi na jakiś film lub serial w telewizji (47%). Chcemy po prostu odpocząć, wyspać się.
Z praktyk czytelniczych wybieramy co najwyżej czytanie wiadomości w sieci lub postów w social mediach. Tylko 11% badanych wybrało czytanie książek – jak się pewnie domyślasz – w tej grupie znalazło się więcej kobiet niż mężczyzn. Ponadto płeć piękna czyta zdecydowanie więcej książek rocznie. Panie są lepiej wykształcone niż mężczyźni, a z czytaniem łączą więcej pozytywnych emocji – czytamy w raporcie Biblioteki Narodowej.
Nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem, że najwięcej czytają osoby w najmłodszych grupach wiekowych, co należałoby wiązać z pobieraniem nauki. Jeśli już mowa o respondentach w wieku szkolnym warto zwrócić uwagę na fakt, że częściej czytelnikami są rodzice nastolatków.
W co trzecim domu nie ma książek lub są tylko podręczniki
No dobrze, skąd zatem pozyskujemy książki? Najczęściej i najchętniej je kupujemy, pożyczamy od znajomych lub otrzymujemy w prezencie. Co piąty respondent czerpie książki z domowego księgozbioru. Znacznie mniej osób wypożyczało książki, ale może to być pośrednio spowodowane pandemią i trudniejszym dostępem do bibliotek publicznych w tym czasie.
Przeczytaj także: Jak wrócić do książek i cieszyć się dobrą literaturą?
Skoro poruszyłem temat domowych księgozbiorów, chcę zwrócić uwagę na jeden fakt. Ponad 1/3 badanych zadeklarowała, że w ich domu nie ma żadnych książek (23%), albo są wyłącznie podręczniki szkolne(9%). Najrzadziej książka pojawia się w domu rodziców małych dzieci (poniżej 4 roku życia).
Cała nadzieja w rówieśnikach
Jeśli w domu nie ma książek, trudno wyrobić w dzieciach nawyki czytelnicze. Tym bardziej, że to znajomi i rodzina najczęściej inspirują nas do sięgnięcia po konkretny tytuł. Całą nadzieja w rówieśnikach i nauczycielach – ich zdanie może być w tej kwestii najbardziej motywujące.
Problem w tym, że nie zawsze nauczyciele potrafią zainspirować, zachęcać, a sięganie po lekturę tylko dlatego, by nie dostać pały z polskiego raczej nie będzie procentować w przyszłości. Pokazują to też dane Biblioteki Narodowej. Aż 44% respondentów, którzy czytali książki z rekomendacji nauczycieli, zadeklarowało, że raczej nie lubią czytać.
Książka drukowana czy cyfrowa?
Na pytanie o preferowaną formę edytorską książki, którą chciałoby się przeczytać, co trzeci badany (29%) odpowiedział, że nie czyta książek bez względu na to, czy to książka tradycyjna czy cyfrowa, a 59% pozostałych osób wskazało na wydanie papierowe, i tylko 5% na wersję cyfrową. Dla 6% respondentów forma edytorska nie ma znaczenia.
Przeczytaj także: Gdzie kupować tanie książki?
Warto też podkreślić, że dla 82% miłośników książek, którzy lubią czytać odpowiednia wydaje się książka drukowana. Spośród osób, które zadeklarowały (to ważne słowo), że czytają książki, zaledwie co 20 sięgnął po format cyfrowy.
Mróz: niezmienny lider zestawienia
Na koniec jeszcze rzut okiem na typu czytanych książek. Króluje literatura kryminalna i sensacyjna (29%), a także literatura obyczajowa, romanse i powieści erotyczne (21%). Spadło – w porównaniu do 2020 roku – zainteresowanie fantastyką dla dorosłych, literaturą piękną i popularnonaukową.
Jako najpopularniejszego autora po raz kolejny respondenci wskazali Remigiusza Mroza. W pierwszej trójce – podobnie jak w 2020 – znalazła się Olga Tokarczuk. Natomiast Harlan Coben awansował z 4. miejsca na drugie. Poza tym bez niespodzianek, czyli autorski miszmasz – Sofokles, Cejrowski, Sienkiewicz, Bonda, Tolkien, Molier, Szekspir i Sapkowski. Zabrakło Nosowskiej, Bułhakowa, zniknęli też (w porównaniu z poprzednich badanych okresem) Twardoch i Nesbø.
Jeśli masz ochotę przejrzeć cały raport, odwiedź stronę Biblioteki Narodowej. Poprzednie omówienie stanu czytelnictwa znajdziesz pod tym linkiem.