Fraszki Sienkiewicza
U Grydzewskiego znaleźć można wzmiankę, że fraszki zajmowały czasem głowę autorowi Trylogii.
Choć Sienkiewicz układał je anonimowo, wierszyki te cieszyły się ponoć nie mniejszym powodzeniem niż jego powieści historyczne.
Kiedy przed przyjazdem Mikołaja II do Warszawy w 1906 roku zastanawiano się nad sposobem przyjęcia cara, Sienkiewicz celnie i lapidarnie rzecz zilustrował:
Więc stanęła kwestia na tem
Jak pogodzić d… z batem.
Oderwane od spraw politycznych były strofy:
Wlazł kotek na płotek i mruga:
Mam w d… Deotymę i Pługa.
Jak zauważa założyciel i redaktor przedwojennych Wiadomości Literackich, pikanterii tej fraszce dodaje fakt, że powiedział ją Sienkiewicz prof. Chrzanowskiemu na mszy żałobnej za duszę ś.p. Kraszewskiego, profesor powtórzył ją Żeromskiemu, a ten z kolei Lechoniowi.
Sienkiewicz znany był zresztą z opowiadania barwnych anegdot. Gdy mu dopisywał humor, opowiadał na przykład, że zgłaszali się do niego… potomkowie Zagłoby w sprawie spadku po przesławnym wojaku…