O pewnym kalendarzu z fraszkami w tle
Sporo dobrego się dzieje ostatnio w kontekście inicjatyw związanych z osobą Jana Sztaudyngera. Wystarczy wymienić choćby powstanie w Zakopanem Stowarzyszenia Fraszka, wydanie przez Wydawnictwo Literackie „Różowych Piórek”, a także plany dodruku „Piórek prawie wszystkich” oraz „Puchu ostu”.
Na koniec roku warto odnotować jeszcze jedną interesującą publikację – chodzi mianowicie o Kalendarz na 2014 rok z fraszkami Jana Sztaudyngera wydany kilka dni temu nakładem Grupy Wydawniczej Foksal.
Pierwsze wrażenie?
Przede wszystkim należy pogratulować pomysłu. Od czasu „Raptularza zakochanych” nie przypominam sobie innego kalendarza z fraszkami Jana Sztaudyngera. Może on stanowić doskonałą alternatywę dla wszelkiego typu mniej lub bardziej oryginalnych kalendarzy podróżniczych, szkolnych, kulinarnych, glamour, ogrodniczych, sportowych, retro, muzycznych, tych z mądrościami wschodu, poradami z cyklu „jak żyć?” „i całą masą innych „kalendarzopodobnych” publikacji, których – mam takie wrażenie – jest aż nadto.
Jak poradzi sobie nowy kalendarz na trudnym rynku wydawniczym? Trudno powiedzieć, gdyż bardziej zajmuje mnie szukanie staroci, dobrze zachowanych czasopism i tomików literackich z ubiegłego wieku niż analizowanie nowych tytułów. Ale intuicja podpowiada mi, że w 2014 roku będzie to wyróżniające się wydawnictwo. Z kilku przynajmniej powodów.
Z fraszką na co dzień przez 2014 rok
Po pierwsze – w odróżnieniu od innych tematycznych kalendarzy – może on znaleźć nabywców zarówno wśród bardzo młodych osób, jak bardziej dojrzałych czytelników. Po drugie odnajdywanie celnych fraszek mistrza miniatury lirycznej każdego dnia w roku może sprawiać nie lada przyjemność, zwłaszcza że wydawca celnie je rozmieścił (co widać choćby przeglądając fraszki, które przypisano do dni świątecznych, takich jak dzień babci, święto kobiet etc.).
Po trzecie kalendarz został wzbogacony świetnymi rysunkami Anny Kaszuba-Dębskiej, malarki, graficzki, ilustratorki i projektantki ponad 200 książek dla dzieci i dorosłych. Nie wszyscy wiedzą, że Anna Kaszuba-Dębska jest też reżyserem reklam i filmów animowanych, poza tym od 2002 roku prowadzi w Krakowie kawiarnię i galerię Cafeszafe. To mocne strony tego kalendarza.
Uważniej przyglądając się tej pozycji, przyznam, że kilku drobiazgów mi tu zabrakło. Jeśli chodzi o kwestie praktyczne, na próżno w nim szukać dat imienin (są tylko wymienione wybrane święta), odnotowałbym też kilka ważnych dni z życia Jana Sztaudyngera, dodając na końcu kalendarza ważne fakty oraz publikacje wydane przez autora „Piórek” (zwłaszcza że w 2014 roku obchodzić będziemy 110. rocznicę urodzin poety) . W ten sposób publikacja miałaby też charakter edukacyjny i przybliżałaby sylwetkę poety młodym i mniej obeznanym w temacie krótkiej formy czytelnikom. Poza tym zadbałbym o większą konsekwencję – jeśli to kalendarz, nie wiem dlaczego fraszki przypisane są tylko w określone dni, a brakuje ich przy piątkach i sobotach.
Kilka zdań podsumowania
Reasumując – uważam, że to naprawdę ciekawy koncept i oryginalny pomysł na to, by pozyskać kolejne rzesze wielbicieli krótkiej formy literackiej. Pochwalić trzeba kieszonkowy format, niebanalną okładkę, odpowiedni dobór ilustracji, które świetnie korespondują z fraszkami. Słowem – to „dobrze skrojona” publikacja, która może służyć zarówno jako kalendarz, jak i kajet na codzienne zapiski. Polecam ją także jako doskonały prezent dla osoby w każdym wieku.