Wybitni brytyjscy hommes d’espirit
Mieczysław Grydzewski kilkakrotnie na łamach Silvy powoływał się na publikację „The Live of the Wits”.
Napisał ją niejaki Hesketh Pearson – brytyjski aktor, reżyser teatralny i scenarzysta, który sławę zyskał głównie dzięki pisanym biografiom Szekspira, Oskara Wilde’a, Bernarda Shawa (którego znał ponoć osobiście) czy Conan Doyle’a.
W książce „The Live of the Wits” Person zasypuje czytelnika celnymi aforyzmami wybitnych postaci brytyjskiej polityki, literatury i sztuki. Sądzę, że dla wielu mądrość życiowa połączona z ostrym dowcipem i oryginalnością wypowiedzi może stanowić świetną lekturę, a może i wartość terapeutyczną na dzisiejsze czasy.
W tym tkwi wielkość tych konstrukcji, że spisane kilkadziesiąt lat temu do dziś wydają się niezwykle celne, zabawne i aktualne.
Oto niektóre z nich:
Benjamin Disraeli, gdy ktoś zarzucił mu gadatliwość, miał odpowiedzieć:
– Kiedy mówię, muszę ważyć moje słowa. Moim zadaniem jest przeniknąć do twojej twardej głowy. To, co mówię, ma na celu oświecić cię. Gdybym wrzeszczał jak ty, wyszedłbyś stąd równie wielkim durniem, jakim wszedłeś.
***
O swej żonie powiedział kiedyś:
– Jest doskonałością, mimo że nigdy nie może spamiętać, kto był pierwszy: Grecy czy Rzymianie.
***
W książce „Lothair” Disraelego znaleźć można takie słowa: „Zawsze byłem zdania, że każda kobieta powinna wyjść za mąż, a żaden mężczyzna nie powinien się ożenić”. – Większa część ludzi istnieje, ale nie żyje”.
***
Brytyjski polityk i parlamentarzysta Labouchère nie miał nic przeciwko przerabianiu swoich artykułów. Mawiał ponoć: – Zawsze byłem zdania, że do zrobienia artykułu potrzebne są dwie osoby: jedna musi go napisać, druga musi go obciąć, przy czym zazwyczaj obcina to, co autor uważa za najbardziej istotne.
***
Gdy po jednym z zebrań, na którym Gilbert Keith Chesterton mówił o odrębnościach rasowych, podeszła do niego dama i spytała, do jakiej rasy ją zalicza. Chesterton poprawił okulary, przyjrzał się jej i powiedział: – Nie ma wątpliwości, że do rasy zdobywców.
***
Odezwanie się na marginesie sukcesów emancypacyjnych ruchu kobiecego. – Dwadzieścia milionów zerwało się na nogi z okrzykiem: „Nie pozwolimy sobie dyktować!” i natychmiast zostało stenotypistkami.