Wacław Potocki – fraszkopisarz i płodny satyryk
Jasne, że Wacław Potocki najpłodniejszym pisarzem barokowym był. Nie wszyscy jednak pamiętają, jak był pracowity i efektywny. Przyjmuje się bowiem (zgodnie z szacunkami samego poety), że napisał on w sumie ok. 300 000 wierszy!
Jeśli nawet wziąć pod uwagę dość długie, jak na owe czasy, 75-letnie życie, to i tak musimy przyznać, że „rozmiary” jego twórczości są nader imponujące.
I choć był Potocki lirykiem, romansopisarzem, epikiem, dramaturgiem, satyrykiem, moralistą, ideologiem szlacheckim, nie można zapominać, że to jeden z największych polskich fraszkopisów, autor niezliczonych wierszy o charakterze epigramatycznym.
Fraszki musiały zajmować ważne miejsce w jego twórczości, gdyż – jak zauważył Aleksander Bruckner – pisał je przez 48 lat, a zatem przez cały okres swojego zawodu literackiego.
Charakterystyczną cechą fraszek Potockiego jest to, że każdą, podczas redakcji, opatrywał jakąś literą, odpowiadającą treści. I tak np. N –tj. narracja, opowiadanie, anegdota; D – tj. dyskurs, rozprawa, dyskusja, P- tj. przypowieść, morale, wreszcie F – tj. fraszka.
Okazuje się, że termin fraszka występował w różnych kontekstach i różnych znaczeniach. W Pieśni LXI [Fraszka ten świat i złoto] możemy mówić o staropolskim jeszcze znaczeniu błahostki, drobiazgu, rzeczy nieważnej:
Fraszka ten świat i złoto,
Jedwab i perły, bo to,
Jako się z ziemię rodzi,
Tak zaś pod ziemię wchodzi.
Fraszka rozkosz […]
Fraszka sława i próżne
O nię starania różne […]
Najczęściej z terminem tym Potocki utożsamiał wiersz o niezbyt poważnej tematyce – frywolny, rubaszny, ludyczny, a czasem także erotyczny. W wierszu O fraszkach podmiot mówiący podkreśla, że fraszki są utrwalone w tradycji literackiej:
Z początku świata były fraszki, były żarty
Byle w nich Bóg miał pokój.
Sięgali do nich przecież Homer, Seneka, Plutarch, Nazo, pisząc dla żartu, ale także dla nauki.
Różnorodność tematyczna fraszek nie da się w żaden sposób usystematyzować ani ułożyć w jakieś dominanty tematyczne (najczęściej podejmowano tematy towarzyskie, społeczne, rodzinne). Ale ciekawostką jest zapewne adresat tych utworów, gdyż Potocki nierzadko pisywał fraszki „na ktosia”.
Szpetny żart, powiedają, gdzie boli, a śmierdzi.
Nie masz tego obojga, niech się nikt nie sierdzi,
W mych fraszkach; znajdzieli też kto co do urazy,
Na ktosia to pisano; są takie obrazy,
Do których może ludzi przypodobać wiele,
I niejeden się grzesznik zawstydzi w kościele,
Chociaż rzecz o kim inszym. I tu sobie śpiewa
O ktosiu moja muza, niech się nikt nie gniewa.
A zatem była to najczęściej osoba anonimowa, do której nadawca zwracał się w drugiej osobie liczby pojedynczej. Bohaterami fraszek były także osoby wymienione z nazwiska, imienia, urzędu, np. Do nowego szlachcica, Do jegomości pana Andrzeja Lubienieckiego itp. A czasem w tytule z przyimkiem Do… pojawiał się jakiś rzeczownik pospolity, np. Do łysego:
Wczora, na twoję głowę patrząc w oknie łysą,
Długom rozeznać nie mógł, czy tam jeden, czy są,
Trzej podle siebie, siedząc; z tej przyczyny a to,
Że w środku jak misa, z obu stron kosmato,
Trzy mi wierzchy zdały. Do takowej myłki,
Mógłbyś kazać ogolić obydwa zatyłki.
Czasem, choć rzadziej, słowo fraszka oznaczało po prostu wiersz, utwór poetycki. Wyczerpująco na temat genealogii tego gatunku pisze prof. Władysława Książek-Bryłowa w wydanej nakładem UMCS książce Wacław Potocki i jego »Ogród, ale nieplewiony«, z której nie raz jeszcze będę czerpał, przybliżając temat fraszek epoki baroku.