Najcelniejsze definicje fraszki
Jaka jest definicja fraszki? Trudno w kilku słowach zawrzeć staranność formy, jasność wypowiedzi, humor, urodę słowa, obrazowość metafor, lapidarność myśli, nierzadko dydaktyczny czy aforystyczny charakter, a także celną pointę.
I to wszystko zgrabnie podane w krótkiej formie literackiej. Dlatego być może tak mi bliskie są fraszki o… fraszkach, które same w sobie są ilustracją „małej muzy” i najcelniejszą definicją fraszki.
Niedościgłym mistrzem w tym względzie był Jan Sztaudynger. Już same tytuły jego zbiorów są bardzo sugestywne i stanowiły peryfrazę rzeczy bardzo drobnych: Piórka, Puch ostu, Krople liryczne, Wiórki, Supełki. „Moje fraszki bynajmniej nie są tylko satyrą. Są wszystkim. Westchnieniem, dogryzkiem, lirykiem i panegirykiem – bohaterskim okrzykiem i pianką zadumy – mówił autor Rzezi na Parnasie.
Choć ten gatunek pochodzi o włoskiego frasca – znaczącego tyle, co gałązka, drobnostka, drobiazg, Sztaudynger wolał fraszkę nazywać listkiem (niekoniecznie figowym), co również wskazywało na wiotkość, ulotność i chwilowość.
Kopaliński miał ponoć oryginalny podział fraszek na dobre i przyzwoite. Jak się potem okazało dobre fraszki są nieprzyzwoite, a te przyzwoite nie są dobre. Staropolski fraszkopis, Jan Smolik, tak pisał:
Do fraszek
Mnie się zda, że fraszkami dlatego was zową,
Iż się z czczym mieszkiem piszą i z stroskaną głową.
Co oznacza, że poecie bliższe jest określenie słowa fraszka jako wyraz „stroskania”, „frasunku”.
Geniusz epigramatu, Stanisław Jerzy Lec fraszkę definiował jako:
Wielkie uczucie
przeżyte w skrócie.
I – wyprzedzając epokę – nawoływał: „streszczajmy się, świat jest przeludniony słowami”. Opowiadając się za kondensacją wypowiedzi, apelował w Myślach nieuczesanych: „Jak najmniej wyrazów, jak najwięcej wyrazu”, a w jednej z lirycznych fraszek rzecz dobitnie zilustrował:
Niejedną
Niejedną fraszkę – pewien jestem –
dosadniej bym wyraził gestem.
W terapeutyczną moc satyry wierzył natomiast Tadeusz Fangrat, który pisał, że
Ostrze satyry, z natury rzeczy,
z akupunktury ma coś – leczy.
Ale rolą fraszkopisów był także edukować i uświadamiać, że niedoceniana fraszka przetrwała i od wieków ma się dobrze. Stanisław Jachowicz strofuje i stawia pytania:
Fraszki
„Kto widział pisać fraszki?” – Nie gardźcie fraszkami,
Dziś znamy Kochanowskich, jakby żyli z nami. –
„I któż ich dał nam poznać?” – Fraszki, panie bracie!
A wy fraszkom przyganiacie?
W podobną nutę uderza także Lec:
Urągał ktoś jurności czarnoleskich fraszek,
więc mu rzekę: „Ach, nie szydź tak szybko, Mospanie,
pięć wieków ma ta jurność; lepiej pokaż, Waszeć,
czy ślad z jego jurności za pięć lat zostanie”.
Ale i pokazuje moc „małej muzy”:
O Fraszce
Jeśli kogoś fraszką raz ugodzę celnie –
to go w pół zabiję, w pół unieśmiertelnię.
Pisząc o epigramatyce, stosowne wydaje się tu odniesienie do słów Czesława Miłosza ze Wstępu do Traktatu poetyckiego, które w pełni oddają zjawisko kunsztu poetyckiego:
Bo więcej waży jedna dobra strofa
Niż ciężar wielu pracowitych stronic.