Marian Hemar – poeta walczącej satyry
Wpadł mi właśnie w ręce tom liryk, satyr i fraszek autorstwa Mariana Hemara – ostatniego romantyka naszych nieromantycznych czasów, jak pisał niegdyś jeden z krytyków literackich.
Marian Hemar kojarzony jest głównie z piosenkami (np. „Wspomnij mnie”, „Kiedy znów zakwitną białe bzy”, „Taka mała”) i kabaretem okresu dwudziestolecia. Tymczasem jego dorobek twórczy jest niezwykle bogaty: pisał on m.in. liryki, utwory teatralne, satyry i fraszki, eseje, felietony, reportaże i artykuły publicystyczne.
Hemar był wybornym humorystą, choć za humorystę się nie uważał. „Śmiech mam tylko za środek co celu, jestem pisarzem politycznym” – mówił. Choć z talentem i po mistrzowsku okraszał śmiechem swe satyry – jak napisał Antoni Czułowski.
Hemar pracował wraz z Julianem Tuwimem w kabarecie literackim Qui Pro Quo, Banda i Cyruliku Warszawskim. Wraz z Tuwimem, Lechoniem i Słonimskim był autorem wielu skeczy i dowcipów i szopek politycznych. Był też, co warte pokreślenia, kuzynem Stanisława Lema.
Tom „Liryki, Satyry, Fraszki” wydany został w 1990 roku w Londynie, przez Władę Majewską, która była producentem kabaretów literackich Mariana Hemara oraz aktorką w jego teatrze w Londynie.
Poniżej zamieszczam garść fraszek Mariana Hemara z tegoż tomu „Liryki, Satyry, Fraszki”.
Na felietonistę
Pośród felietonistów wielu,
Dziesiąta woda po Kisielu.
Na krytyków
Jeden chwali
Druga gani,
Obydwoje
Grafomani.
Na historyka literatury
Już nie taki zgorzkniały i nie tak ponury.
Uznania się doczekał, sławy pokołysał.
Już o naczelnym miejscu w Historii Literatury
Sam ją napisał.
Na pisarkę
Tak pisze jakby znała jakieś nowe
Pigułki przeciw zachodzeniu w głowę.
W podobnym tonie wybrzmiewa fraszka Hemara, którą wyszperałem w Antologii Epigramatyki Polskiej:
Na młodego pisarza
Narodzie, ściel mu się do stóp!
Już wielki! Już w obłokach siedzi!
Już wziął z nieśmiertelnością ślub!
Choć ledwie dał na zapowiedzi.
Jak zauważycie , wybrałem je według pewnego klucza ;)