Lec vs. Sztaudynger

Kiedy podczas jednego z wieczorów autorskich na Śląsku zapytano Sztaudyngera o najgroźniejszego konkurenta krótkiej formy, autor „Piórek” bez wahania odpowiedział: Kochanowski.
Publiczność jednak – jak sam wspomina – właściwie odczytała tę odpowiedź i wybuchnęła śmiechem. Sztaudynger z jednej strony nie chciał urazić współczesnych mu fraszkopisów, z drugiej strony – nie chciał robić nikomu reklamy.
Wielki szacunek miał Sztaudynger do mistrzów słowa, takich jak Adam Kaden, Jan Czarny, Marian Załucki czy Ludwik Puget.
Ten ostatni napisał jedną z najpiękniejszych – zdaniem autora „Kropli lirycznych” – fraszek:
Podział cnotami
Wiarę mu dała, miłość mu dała,
Więc przy nadziei sama została.
Marian Załucki i Jan Czarny nie wyspecjalizowali się jednak we fraszce. A jak zauważa sam Sztaudynger „fraszka – jak żona – wymaga zasadniczej wierności. Od czasu do czasu można ją zdradzić, ale zawsze trzeba do niej wracać”.
Najpoważniejszym konkurentem był jednak Stanisław Jerzy Lec. Sztaudynger na kilka miesięcy przed śmiercią powiedział o Lecu: „Nigdy nie dorównam mu, jeśli idzie o aforyzmy prozą„. Dopełnienie „aforyzmy prozą” jest tu bardzo wymowne. Sztaudynger takich aforyzmów popełnił kilkadziesiąt, Lec napisał ich tysiące. Co do fraszek mógł się czuć Sztaudynger mistrzem nieprześcignionym.
Nie znaczy to jednak, że obaj panowie nie konkurowali ze sobą. Więcej – niezbyt za sobą nie przepadali. Po ukazaniu się „Piórek” Lec nie krył złośliwości:
Perełki,
Duperełki.
O tym, że Lec miał tendencję do bagatelizowania twórczości Sztaudyngera świadczy też poniższy dwuwiersz:
Piewco sempiterny…
Bądź jej zawsze wierny…
Sztaudynger nie pozostawał dłużny tym zaczepkom:
Lec zezem patrzy w moją stronę,
Bo On fraszki ma z-Lecone.
Gdy obu panów zobaczyła niegdyś Ryszarda Hanin, znana aktorka, żona Leona Pasternaka, miała powiedzieć, cytując z Beniowskiego – „Oto na słońcach dwóch dwa przeciwne bogi„. Lec się nadął i oświadczył: „Tyle tylko, że ja operuję w górnych partiach, a pan Jan w dolnych!”.
Zdaje się jednak, że ten „złośliwy liryk i czuły szyderca”, jak sam siebie określał Lec, doceniał talent Sztaudyngera. O jego córce powiedział kiedyś, że jest jego najbardziej udaną fraszką. Pochwalił też poniższą fraszkę:
Pani – to jak groch przy drodze
Skubię – wielekroć przechodzę.
Innym razem, podczas „Podwieczorku przy mikrofonie”, gdy poproszono go o jakąś fraszkę frywolną, miał powiedzieć: – „To domena Sztaudyngera”, co było ukłonem w kierunku autora „Śmiesznot„.
fot. wikimedia commons